Zbiór opowiadań Yūko Tsushimy, niezmiernie cenionej w kręgach japońskich znawców literatury ( wymieniano ją jako mocną kandydatkę do literackiego Nobla,) pod polskim tytułem Jestem, tęsknię, mówię ukazał się w Japonii wiosną 1999 roku. Japoński tytuł zapisany został za pomocą jednego, wziętego w cudzysłów, znaku 私 (czyt. watashi).
„Jestem, tęsknię, mówię” to zbiór autobiograficznych opowieści, w których autorka podejmuje próbę radzenia sobie z traumą po stracie najbliższych osób. W swoim życiu musiała pożegnać ojca, ukochanego, niepełnosprawnego brata, 9 - letniego synka i matkę. Każde z tych odejść było wstrząsające i każde w inny sposób zostawiło ślad w pamięci i wrażliwości.
Sama pisarka odeszła w 2016 roku.
Do pisania, jak sama wspomniała w pewnym wywiadzie skłonił ją wewnętrzny gniew, konwenanse mechanizmy relacji międzyludzkich w tzw „zwykłym” społeczeństwie, często nadmiernie komplikowane i wykrzywiane Irytowało ją niesprawiedliwe traktowanie osób niepełnosprawnych przez społeczeństwo. Niezwykle ważnym dla niej doświadczeniem życiowym było dzieciństwo spędzone z bratem z zespołem Downa, ukrywanym zresztą przez rodzinę przed światem. Bratem, którym − mimo że była młodsza − lubiła się opiekować. Straciła go przedwcześnie, gdy miała trzynaście lat. Postać brata, często jako opóźnionego w rozwoju intelektualnym dziecka, będzie wielokrotnie pojawiać się na kartach jej utworów, W opowiadaniach pisarka daje wyraz tęsknocie za jego ciepłem i bezwarunkową miłością, równocześnie zwracając uwagę na niesprawiedliwość i brak zrozumienia, z jakim spotykał się na co dzień. To niepełnosprawne dziecko żyjące w świecie bez słów i nieskażone konwenansami społecznymi uczy prawdy o niezakłamanych ludzkich emocjach.
Bezsilność, przemęczenie i marazm płyną z ust tych, którzy bardzo często są pomijani, spychani na margines życia. Jednocześnie trudno odnieść czytelne wrażenie, co rzeczywiście im się przydarza i w jakim wymiarze rzeczywistości funkcjonują. Kim tak naprawdę są i co skrycie przeżywają. To postacie, których życie doświadczyło pewnym odium wobec najbliższych osób, a ich egzystencja jest nieskończonym ciągiem refleksji na temat odchodzenia.
Pomimo swoich odczuć, pomimo trudności, na kartach swojej książki pisarka afirmuje życie i wierzy w możliwość wzajemnej akceptacji pomiędzy ludźmi pochodzącymi z różnych środowisk.
Ukazuje również zależności w postrzeganiu otoczenia – przed śmiercią bliskiej osoby i po tym, gdy ona ostatecznie odchodzi. Ważne są miejsca nabierające innego znaczenia - odkrywane na nowo dopiero po odejściu kogoś, kto stworzył dane miejsce w takim, a nie innym kształcie. Są przejmującą próbą zatrzymania w realnym świecie śladów po ludziach, którzy nigdy już nie będą blisko. Poetycka historia o umieraniu, w którym łagodny bunt wobec śmierci idzie w parze z melancholijnym poczuciem, że nic już nie można zrobić i że utrata jest ostateczna.
Fragment „Kłos Panny Watashi Supika”
„Znajdowałam się w jej wnętrzu. Nie byłam już sama. Takie było moje umieranie. Lecz gdy się już umrze, przestaje się rozumieć, czym jest śmierć. I nie ma się pewności, czy naprawdę się żyje. Przestaje to mieć znaczenie. Jasne się staje tylko, że w żaden sposób nie da się już tak żyć jak przedtem na ziemskim świecie. Dlatego zachwycam się każdym dniem na ziemi […]. Gdy się ocknęłam, byłam gwiazdą na wieczornym niebie […]. Tęsknię za lśniącymi w słońcu morzami i lasami, ptakami, zwierzętami i ludźmi. Brakuje mi ciepła dnia”.
Fragment "Gdy płoną góry:
Nauczyłam się, że każde życie jest jedynym i niepowtarzalnym fenomenem. […]Drepczę w miejscu, z pustką w głowie i poczuciem zadanej przez śmierć straty, której nie da się cofnąć. Pustka po niej pochłania nawet żal i płacz. Gdyby jednak istniała jakaś przyczyna, dla której musielibyśmy nadal żyć, trzeba by przynajmniej na chwilę odwrócić wzrok od tej krainy utraty, w której nie słychać żadnego dźwięku i nie widać ani jednego promyka światła. Od dawien dawna niezliczonym ludziom, którzy stracili dzieci lub inne ukochane osoby, w ten właśnie sposób udawało się pogodzić z ich śmiercią i jakoś dalej żyć. Choć nikt ich tego nie uczył.
Comments