Jesteś całym wszechświatem, który jest w Tobie.
Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość zaczyna się tutaj.
Wieczność zawiera się w teraz.
Czas nie istnieje.
Sentencja własna.
"Ludzie, którzy nie żyją w chwili obecnej, nie mają żadnego pożytku z robienia planów, choć zwyczajnie wierząc w czas, wierząc, że żyją dla swej przyszłości, robią tych planów mnóstwo. Ale kiedy plany dojrzewają i są realizowane, ci ludzie są zbyt nieobecni duchem, by się tym cieszyć - ponieważ już planują coś innego. Są jak osły wiecznie goniące za marchewką przymocowaną na kiju do nich samych. Tak więc nigdy ich tu nie ma, nigdy nie dostają się tam, są pozbawieni życia, wiecznie sfrustrowani i wiecznie pogrążeni w swoich myślach. [...] Przyszłość to ta marchewka - "kiedyś" nastąpi, a ponieważ to się nigdy nie dzieje, ludzie pragną gorączkowo przetrwać, chcą czasu, więcej czasu. Są przerażeni śmiercią, ponieważ ona zatrzymuje przyszłość, do której przecież nigdy nie docierasz, nigdy jej nie masz. Jest ona zawsze gdzieś za rogiem."
Czy wydaje Ci się, że jesteś tylko krótkim światłem, które rozbłyska tylko raz na przestrzeni czasu?
"rzadkim, skomplikowanym i zbyt delikatnym organizmem na przedzie biologicznej ewolucji, gdzie fala życia rozpryskuje się na pojedyncze, drobne i wielobarwne krople, które migoczą przez chwilę tylko po to, by następnie zniknąć po wszystkie czasy.?"
A może jesteś falą energii nieskończoną formą ,w swoim pojawianiu się i znikaniu, w wiecznym pulsowaniu, wibracją pojedynczego i wiecznego przepływu energii.
Pozwól, że przytoczę tu kilka wersetów z Ewangelii św. Jana:
Wtedy Żydzi znowu porwali kamienie, aby zabić Jezusa. Jezus zapytał ich: „Ukazałem wam wiele dobrych dzieł od Ojca. Za które z nich zamierzacie Mnie ukamienować?”. Żydzi odpowiedzieli: „Nie chcemy Cię kamienować za dobre czyny, lecz za bluźnierstwo; za to, że Ty, będąc człowiekiem, czynisz siebie Bogiem”. Jezus im odrzekł: „Czy w waszym Prawie nie ma zapisu „Ja mówię: Jesteście bogami?”. Jeśli ono nazywa bogami tych, do których zostało skierowane słowo Boże – a przecież Pisma nie można unieważnić – to dlaczego do Tego, którego Ojciec uświęcił i posłał na świat, mówicie: „Bluźnisz”, bo stwierdziłem: Jestem Synem Bożym? Jeśli nie wypełniam dzieł Ojca, to Mi nie wierzcie. Skoro jednak je wypełniam, to nawet jeśli Mi nie wierzycie, uwierzcie moim czynom, abyście poznali i wiedzieli, że OJCIEC JEST WE MNIE, A JA W OJCU ”.
[...] Co do sensu wiecznego życia to Jezus, mówiąc: "Zanim Abraham był", nie dokończył: "Ja byłem", lecz: "Ja jestem".
Dochodząc do takiego rozumienia, że ty istniejesz, a czas nie, z wyjątkiem dnia dzisiejszego, nagle uzyskujesz poczucie rzeczywistości. Myślę więc, że już najwyższy czas, by powrócić do rzeczywistości, od czasu do wieczności - do wiecznego teraz, które mamy i będziemy mieć na zawsze."
w poście wykorzystałam fragmenty eseju "Od czasu do wieczności" Alana W. Watts - brytyjskiego filozofa, pisarza, mówcy. Znany był ze swych badań porównawczych religii, również jako tłumacz i popularyzator filozofii Wschodu na Zachodzie.
Comments