Nie ma jedynej słusznej drogi. Każdy ma swoją własną, choć nie zawsze mamy odwagę się do tego przyznać, a tym bardziej nią podążyć.
Niezależnie, bowiem, od wieku, boimy się często osądzenia przez innych, ich dezaprobaty, złości, odtrącenia i braku akceptacji. Boimy się też odpowiedzialności, biedy, utraty bezpieczeństwa, czy utraty kontroli.
Jednak rezygnacja z własnej drogi, tkwienie w bezruchu i marazmie, albo podążanie obcą sobie ścieżką - wynikającą często z postawy zadowalania innych, również, najbliższych w naszym otoczeniu osób - może być bardzo kosztowne, a nawet zabójcze dla nas samych.
Do czego taka postawa może prowadzić, opisał w swoich wspomnieniach, co do postaci własnego ojca, psycholog Elliot Aronson: „obok żalu pojawiło się we mnie poczucie uwolnienia od ojcowskiej dezaprobaty, rozczarowania i złości. Jego śmierć pozwoliła mi stać się takim człowiekiem, jakim – jak się ojciec obawiał – miałem nigdy nie być”.
Zatem i po mimo wszystko, odważmy się podążać własną drogą. Nigdy nie jest na to za późno.
Nigdy nie jest za późno, aby powiedzieć sobie: Ten Plan nie był najwidoczniej planem dla mnie.
Tym bardziej, kiedy życie rzuca przysłowiowe kłody pod nogi, warto spróbować zmienić kierunek swojej dogi. Choć trudno dać temu wiarę - czasem to, co jest udręką dzisiaj, staje się w przyszłości wybawieniem.
Commentaires